Microsoft
Wszyscy znamy firmę Microsoft. Większość użytkowników na co dzień korzysta z ich produktów prowadząc komputerowe życie wraz z systemem operacyjnym Windows, korzystając z Windows Messengera czy nawet słuchając muzyki przez Windows Media Player. Mało ludzi jednak zdaje Sobie sprawę z tego, że gigant z Redmond oferuje także hosting internetowy. Co więcej ich oferta prezentuje się bardzo przyzwoicie. Za stosunkowo niską cenę otrzymujemy spory kawałek serwera, małe ograniczenia dotyczące transferu i wielkości plików oraz wszelkie możliwe standardy i wsparcia. Bardzo dobrą opinią cieszy się również pomoc techniczna i ogólny stan serwerów. Największą bolączką jest jednak fakt, że wszystkie serwery – czego nie trudno się domyśleć – pracują na systemie Windows Server 2008, który mimo wszystko w ostatecznych wynikach ustępuje swojemu Linuxowemu kuzynowi zarówno pod względem wydajności, możliwości jak i przede wszystkim bezpieczeństwa co jest główną przyczyną wybierania właśnie Linuxa jako systemu serwerowego. Bardzo ważną rzeczą, o którą musimy niewątpliwie zadbać to gospodarowanie serwera. W tym celu trzeba się zdecydować na co zostanie przeznaczony. Możemy bowiem założyć zwykłą stronę informacyjną, do której dostęp administracyjny będziemy mieli wyłącznie my, ewentualnie ktoś komu osobiście przekażemy wszystkie potrzebne hasła. Może to być również strona z nakierowaniem na działania użytkowników, która siłą rzecz potrzebuje znacznie lepszych warunków pracy, silniejszego łącza, więcej miejsca dla Siebie etc.. Serwer może być także przeznaczony na zupełnie inne rzeczy jak „przechowalnia” domen, miejsce gdzie wiele osób będzie miało swoje własne, małe strony (czy też blogi), a nawet na prosty serwer jakiejkolwiek gry (vide popularnego wśród młodzieży Counter-Strike). Musimy bowiem zdecydować w jakich celach będzie on wykorzystywany, pomoże to nie tylko dobrać odpowiedni hosting pod kątem naszych wymagań, ale także, a nawet przede wszystkim pozwoli nim zarządzać w jak najefektywniejszy sposób tak, abyśmy po paru dniach nie zorientowali się, że „coś poszło nie tak”.